Coraz częściej brak mi słów, by opisać nasze spotkania nietreningowe. Suto zastawione stoły, z powolnym wdziękiem, w eleganckich strojach niespiesznie poruszający się klubowicze o licznych talentach od kulinarnych po muzyczne, urok prywatnych rezydencji i mnogość tematów dyskusji ,budzą mój zachwyt i niedowierzanie,że innego dnia, w innej scenerii, mam jeszcze coś do powiedzenia :), a przynajmniej: szybciej, mocniej,dalej!
Wychodzi na to, że jak trenujemy to na maxa,
jak śpiewamy to pełną piersią,
jak jemy, to pełną g..ą?
To się nazywa ŻYCIE :)
ps. Plan wyzwań i imprez na ten rok już wkrótce.