czwartek, 25 października 2012

24 październik

Codziennie mam fizykoterapię. To znaczy zajęcia na stacjonarnych rowerkach (20min), i chodzenie po bieżni (20min). Dziś poszłam na rowerki, ale jak zawszejest tam mnóstwo chińczyków więc idę do doktorka w białym kitlu i proszę o pomoc. Co by mi rowerek udostępnił i przegonił to mnóstwo osób towarzyszących. Spojżał na rowerki i spojżał na mnie i zapytał sie gdzie jest pacjent. To mniej więcej obrazuje stan innych pacjentów. Po rowerku,(język na ekranie chiński ale były piktogramy) idę na bieżnie. Tam nigdy nie ma osób oczekujących, jako jedna z nielicznych tego sprzętu używam.
Potem szubko na igiełki, bo od 12 do 16 mają przerwę. Więc rzutem na taśmę o 11.30 czekam na doktorka. I wten sposób o 12.05 wszye zabiegi mam ogarnięte. Teraz tylko czekam na pana od szczęki bo on przychodzi około12.30 do pokoju.


Parę info o tym ciekawym miejscu
link do strony o tym mieście http://pl.wikipedia.org/wiki/Kanton_%28Chiny%29
wieża tv w kantonie - mamy na nią widok z okna http://bryla.gazetadom.pl/bryla/51,85302,8781634.html?i=3

Kolejna punkcja jutro, dziś jak był obchód dokrorki wydawali się bardzo zadowoleni że się lepiej czuję, że ich kuracja skutkuje, nic mnie nie boli. Fakt że jestem jednym z nielicznych pacjętów samodzielnie poruszających się.

Pozdrawiam
Gosia