czwartek, 25 października 2012

cd. relacji Gosi Figwer

Opcja  medyczna

Jak codzień obrobiłam się z zajęciami i o 14 wyszlśmy już na miasto.


Opcja turystyczna

Dzisiaj mieiśmy zamiar zobaczyć park technologiczny w guhanzhou.
Gorąco niemiłosiernie, ale dotarliśmy. Jest to od szpitala ok 40 min. Park jest olbrzymi, niesamowity. Przed parkiem stoją plastikowe misie panda z małymi flagami nazw krajów na piersi.
Pięknie zaprojektowany, niesamowicie starannie zrobiony, taki sobie parczek. Byliśmy po godz. 16 więc już był zamknięty ale tam wrócimy.

Ulice w chinach są 3 lub4 pasmowe z jednej strony i w drógą to samo. Scieżki rowerowe olbrzymie, rowrów i samochodów jak na lekarstwo.
Okoliczne zabudowenia to akadmiki, czy domy studenckie a wewnątrz narmale sklepy i jak w centrum miasta. Prawie na każdym rogu sprzedają jedzenie z jeżdzących rowerków z kuchnią.
Jak wróciliśmy do miasteczka, poszliśmy na kolację. Tym razem świadomą. Zamówiliśmy sobie węże, smażone w woku, z imbirem, paprykąą, cebólą i jeszcze innym zielskiem. Smaczne, a węże śmiesznie oprawione ponieważ wycięto im kręgosłupy ale dla smaku dodali je do gotowania.
Mięso w konsystencji przypominające wątrubkę lub pasztet.

Jestem okropnie zmęczona, ale to dobrze bo jutro 6 godzin leżenia plackiem. Jurek wybiera się żebu coś kupić do jedzenia jutro, dlatego dla mnie kupiliśmy pierożki.
Jest tu mikrofalówka więc damy radę

Pozdrawiam
Gosia

Proszę przysyłajcie mi potwierdzenia przeczytania